Czytam właśnie nowy raport, podsumowujący SEO 2013 dla branży sprzedaży internetowej – Polski e-commerce w Google. Natrafiłem przy okazji na bardzo ciekawe określenie, które idealnie wpisuje się w kwestię prognoz na najbliższe kilka lat SEO.
Otóż we wstępie, pada bardzo ciekawe określenie procesu nazwanego seeding (z ang. zasiewanie, sianie). I proces ów został opisany następująco:
stworzony na podstawie głębokiej analizy, wartościowy, „epicki” content musi być umieszczony na platformach tak, by mogli do niego dotrzeć jego odbiorcy. To bardzo trudny etap i obecnie także najbardziej kosztowny. Czasy stron zapleczowych, tworzonych wyłącznie dla celów SEO, definitywnie minęły. Sztuką jest przekonanie wydawców popularnych i cieszących się autorytetem serwisów internetowych, że twoje treści są warte opublikowania. A pamiętajmy, że content ma zostać umieszczony w serwisie jako tekst redakcyjny (a nie reklamowy!) i w dodatku opatrzony linkiem do twojej strony. I znowu: nie jakimkolwiek linkiem, ale linkiem przekazującym autorytet PageRank. To wymagające i trudne zadanie, które stopniem komplikacji nie różni się od klasycznego PR.
Nie bez przyczyny przytaczam to twierdzenie – w obliczu ciągłych aktualizacji algorytmu oraz tego o czym pisał Tomek ostatnio – nastawienie na realne działania, wykonywane świadomie w imieniu zlecającego – otwierają nową erę useful SEO – użytecznego SEO.
Erę pozycjonowania poprzez reprezentowanie strony w wirtualnej rzeczywistości – swoisty e-PR skierowany do użytkowników (ruch) ale i do robotów (linki wysokiej jakości lecz w dużej mierze oparte na aktywności użytkowników). To nie tylko działania relacyjnego SEO, lecz wszystko to co nastawione jest na użyteczność dla użytkownika serwisów-satelitarnych.
Dużym plusem takiej odmiany jest konieczność działań wartościowych, merytorycznych i przynoszących korzyść internautom - nie zaś jedynie produkowanie nowego tworu zapleczowego na linki czy też nieetyczne wykorzystywanie widgetów montowanych przez klientów – czyli de facto, pozycjonowanie się kosztem naiwności i niewiedzy innych.
Relacyjne rozwiązania w SEO
Relacyjne SEO, o którym dużo było w zeszłym roku – oparte o tworzenie wartościowego contentu, który po prostu jest przez internautów linkowany sprawdza się doskonale – przykład takiego działania opisałem niedawno na przykładzie własnego serwisu. Oprócz zaangażowania w publikację treści na zewnątrz można też zająć się tworzeniem serwisów-aplikacji, które jak magnes zyskają zaangażowanych fanów. Pula możliwości w tej kwestii jest niograniczona. Nie chodzi jednak o kolejne zaplecza martwe i jedynie służące reprodukowaniu treści (precle, precelki, nieodwiedzane przez nikogo katalogi, czy nawet serwisy dziennikarstwa obywatelskiego. Można łatwo zastąpić je atrakcyjnymi serwisami-aplikacjami przydatnymi dla użytkowników sieci, np.:
- „katalog” w stylu ZnanyLekarz.pl – pozwala interagować użytkownikom, angażuje ich i służy, bazuje na pewnej zastanej bazie danych – za to świetnie może wspierać działania SEO/e-PR stron branży medycznej),
- serwisów stanowiących proste aplikacje, ułatwiające ludziom określone działania (serwis obliczający koszty pracy, umów itd) – świetnie wspomagający branżę finansową, firmy księgowe,
- wystarczy zobaczyć na Planete-SEO.pl by zauważyć dobrze działającą aplikację (content zewnętrzny, jednak dodane opcje stanowią o unikatowości serwisu – profile autorów, aktualizująca się lista),
- narzędzia bazujące na dostępnych w sieci API lub danych, które można łatwo wyeksportować – skompletować w całość i zaprezentować w inny, ciekawy sposób,
- już nie mówiąc o tym, że social media zostawiają nam duże pole do popisu – udostępniając swoje zasoby za darmo,
do różnego rodzaju modyfikacji.
Przedstawione rozwiązania pokazują, jak w łatwy sposób tworzyć platformy – z jednej strony czasami kosztowne, z drugiej – stanowiące często marki same w sobie. Nieocenioną korzyścią jaką daje taki rodzaj działań – jest bardzo duże pozyskiwanie naturalnych linków i poleceń. To przekłada się na naszą markę docelową.
Aktualny raport można pobrać tutaj. Dla zainteresowanych, przypomnę, że opisywałem wyniki zeszłorocznego raportu dosyć wnikliwie w kontekście tworzenia strategii SEO dla swojego biznesu. Widać tam było wyraźnie zapowiedzi nadchodzących problemów wielu serwisów – nadal liczących, że marne działania SEO przynosić będą wymierne skutki.